Jeleniogórscy młodzi miłośnicy teatru ze Szkoły Podstawowej nr 7 im. Adama Mickiewicza mieli okazję obejrzeć świetne widowisko plenerowe „Robin Hood” w reżyserii Ingo Putza w wykonaniu Teatru im. Gerharta Hauptmanna w Żytawie. Przedstawienie wystawiono w amfiteatrze w Jonsdorfie, scenie leśnej, niemieckim kurorcie uzdrowiskowym położonym 90 km od Jeleniej Góry.
Robin Hood to bohater z dzieciństwa: las, wolność, możliwość łupienia złych, bogatych i nadętych od pychy. A zarazem ten banita wspiera biednych i chroni uciskanych. To postać prawdopodobnie historyczna, bohater szeregu utworów literackich (łącznie ok. 750 pozycji wraz z pracami historycznymi), m.in. główny bohater powieści Howarda Pyle „Wesołe Przygody Robin Hooda” czy Tadeusza Kraszewskiego „Robin Hood”, oraz postać drugoplanowa w innych, np. w powieści Waltera Scotta „Ivanhoe”. Znamy również kinowe wersje, w tym „Przygody Robin Hooda” (1938) z Errolem Flynnem, „Powrót Robin Hooda” (1976) z Seanem Connery czy „Robin Hooda” (2010) z Russellem Crowe’em, a także z telewizji angielski serial „Robin z Sherwood” (1984–1986) z Michaelem Praedem i w trzecim sezonie z Jasonem Connery (synem Seana Connery’ego).
„Robin Hood” jest prawdziwym testem dla aktorów Teatru im. Gerharta Hauptmanna w Żytawie – testem na granie w wyjątkowej, plenerowej scenerii, na zmiany tonacji czasem z minuty na minutę. Zdają go znakomicie, a „Robin Hood” jest jednym z najbardziej zespołowych przedstawień, jakie ostatnio widziano. Co nie oznacza, że aktorzy nie mają w nim szans, by ukazać na scenie indywidulany rys.
I nie tylko odtwórcy wiodących ról, ale na wyróżnienie zasługują wszyscy. David Thomas Pawlak w roli tytułowej przekonał publiczność swoją szlachetnością. Pawlak wychodzi z tego obronną ręką, gdy trzeba wejść w jakieś emocjonalne tony ze swoją postacią czy luźniej do niej podejść, pożartować, gdy trzeba wejść na te przygodowe tory, poszarpać się z rycerzami i pomachać mieczem; wypada znakomicie jako lider banitów i wojownik wchodzący w środek akcji bez żadnych skrupułów dla wroga. Fantastyczna jest niemiecko–tamilska aktorka Danja Rishany Emmanuel w roli Lady Marion. Sprawdzają się znakomicie w tej produkcji: Jonas Maria Lubisch jako książę Jan i poborca podatkowy, Philipp Scholz jako Mały John, Polka Isabella Szendzielorz jako matka Małego Johno oraz Katharina Stehr jako zakonnica Tuck.
Świetnie prezentuje się w podwójnej roli Szkarłatnego Willa i króla Ryszarda Lwie Serce bardzo dobry aktorsko Marc Schützenhofer, znany jeleniogórzanom z roli strażnika sztuki w muzeum z monodramu „NippleJesus” prezentowanym podczas 48. Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych 2021, ale także jako Louis Dantès z „Hrabiego Monte Christo” (2022) czy koniuszy księżnej Malfi – Daniel de Bosole z „Malfi!” (2023) na podstawie sztuki „Tragedia księżnej Amalfi” Johna Webstera.
Na osobną uwagę zasługuje kreacja czarnego charakteru szeryfa z Nottingham, którego zresztą zagrał absolutnie fantastycznie Ireneusz Rosinski, absolwent Państwowego Policealnego Studium Wokalno–Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni, urodzony 20 września 1967 w Połczynie–Zdroju i wychowany w Radomiu. Jego stylizacja przypomina może nieco tego szeryfa z Nottingham Alana Rickmana z kinowego „Robina Hooda: Księcia złodziei” (1991) z Kevinem Costnerem. Jednak Ireneusz Rosinski jako ikoniczny antagonista zapada w pamięć i doskonale bawi się swoją postacią.
Z pewnością dużą atrakcją była obecność ogromnego brunatnego niedźwiedzia, no i koni. Do tego muzyka Falka Schönfeldera oraz efekty pirotechniczne, dźwiękowe i świetlne złożyły się w znakomity spektakl, który na długo zostanie w pamięci widzów.











