Przed jednym z urzędów miejskich pojawiły się specjalne miejsca parkingowe przeznaczone wyłącznie dla kobiet. Zostały pomalowane na różowo i oznaczone charakterystyczną ikoną kobiecej sylwetki w sukience, obok dużej litery „P”.
Dla jasności – nie są to miejsca dla rodzin z dziećmi ani kobiet w ciąży. Nie mają nic wspólnego z tzw. „family parking” czy udogodnieniami dla osób z małym dzieckiem.
To po prostu zwykłe miejsca wyłącznie dla kobiet, bez dodatkowych kryteriów. Tylko tyle – i aż tyle.
W rozmowach z kobietami, które poprosiliśmy o komentarz, usłyszeliśmy głównie głos sprzeciwu:
– „To seksistowskie i upokarzające” – mówi jedna z naszych rozmówczyń.
– „Nie potrzebujemy specjalnych, różowych miejsc. Parkujemy dobrze, tak samo jak mężczyźni. Taki pomysł tylko utwierdza stereotyp, że kobieta nie potrafi zaparkować.”
Mężczyźni również nie kryją oburzenia i wskazują, że to jawna dyskryminacja ze względu na płeć:
– „Równość działa w obie strony. Jeśli kobiety mają mieć swoje miejsca, to ja też chcę swoje. Może niebieskie? Z brodą na znaku.”
Czy takie rozwiązania rzeczywiście mają sens? Czy to forma troski, czy raczej symboliczny gest, który w praktyce bardziej szkodzi niż pomaga? Na razie jedno jest pewne – większość kobiet, z którymi rozmawialiśmy, nie widzi w tym żadnej potrzeby ani korzyści.
Dla porządku dodajmy: opisywany pomysł nie powstał w Polsce. Takie miejsca wyznaczono niedawno w hiszpańskim mieście León, gdzie lokalne władze tłumaczą to chęcią zwiększenia bezpieczeństwa kobiet, wskazując m.in. na lepsze oświetlenie i bliskość wejść do budynków.
A czy Waszym zdaniem taki pomysł sprawdziłby się w Polsce?
Czy byłby uznany za dobry gest, czy może wywołałby podobne kontrowersje?
Co sądzicie – kobiety, mężczyźni? Czekamy na opinie.


