Dziś postanowiliśmy przyjrzeć się z bliska postępom prac na ul. Karłowicza w Jeleniej Górze. Od kilku tygodni dostajemy sygnały od mieszkańców, zwłaszcza rodziców odwożących dzieci do szkoły, że ruch samochodów rano jest tu wręcz sparaliżowany. I trudno się dziwić – zamknięcie tej kluczowej drogi mocno odbiło się na całej komunikacji w okolicy.
Remont Karłowicza to inwestycja o wartości ponad 7 milionów złotych, w całości pokryta z rządowego dofinansowania. Prace mają potrwać do listopada 2025 roku. Na części jezdni widać już świeży asfalt, więc coś się dzieje – to cieszy.
Zauważyliśmy jednak coś, co wzbudziło niemałe zainteresowanie i pytania. Chodnik po jednej stronie ulicy jest naprawdę szeroki – spokojnie zmieszczą się tam piesi i rowerzyści. Ale z drugiej strony, ten wąski pasek prowadzący w stronę ul. Różyckiego… no właśnie. Mieszkańcy pytają: czy dwa wózki dziecięce się tam miną? Bo wygląda, jakby raczej nie.
Kierowcy, z którymi rozmawialiśmy, poruszyli jeszcze jedną kwestię: czy to miejsce faktycznie wymagało tak dużej inwestycji? Według nich – nie. Mówią wprost: na Karłowicza nigdy nie było poważnych wypadków, a jeśli już inwestować – to w bardziej problematyczne skrzyżowania.
Najczęściej wskazywane miejsce? Aleja Solidarności – Sudecka. Tam, gdzie miało powstać rondo, do dziś nie widać ani jednego kopnięcia łopaty. A włączyć się do ruchu z Alei w stronę Karpacza to – jak mówią – dramat w godzinach szczytu.
Z jednej strony cieszy fakt, że ul. Karłowicza zyska nową jakość. Z drugiej – mieszkańcy mają prawo pytać o priorytety w planowaniu inwestycji drogowych. Bo czasami wygląda to tak, jakby łatwiej było remontować to, co już działa, niż rozwiązywać realne problemy komunikacyjne miasta.
A Wy – co sądzicie o tej inwestycji? Gdzie Waszym zdaniem naprawdęprzydałoby się rondo albo przebudowa?





















